Strony

wtorek, 23 listopada 2010

Debiut tarty

Tak jak już kiedyś pisałam wtorki są dla mnie dniem wolnym od pracy, nie muszę się nigdzie spieszyć, planować, ustalać co, gdzie i o której godzinie. To czas kiedy mogę poeksperymentować z nowymi przepisami i smakami, na które często brakuje mi czasu w pośpiechu tygodnia.
W ostatnim tygodniu wybór padł na Tartę.
Okazją do tego stała się kupiona na pchlim targu książka The complete book of baking, w której autorka prezentuje wspaniale zilustrowane przepisy na chleby, ciasta, cisteczka i tarty właśnie, które to szczególnie skupiły moją uwagę. Każdy rozdział poprzedzony został instrukcją jak postępować aby przy minimalnym ryzyku niepowodzenia uzyskać maksimum satysfakcji z określonego rodzaju wypieku.
Spędziłam przy książce dwa wieczory analizując cenne uwagi i mentalnie przygotowując się do owej tarty:) I wtedy właśnie wpadł mi w oko post Misi, który utwierdził mnie że właśnie ten a nie żaden inny przepis powinien zagościć w mojej kuchni we wtorkowe popołudnie.
Zaopatrzona w nową formę, ceramiczne fasolki i rady doświadczonych wypiekaczek tart przystąpiłam do dzieła:)

Tarta z nadzieniem z ricotty i brzoskwiniami:
/Cytuję za Misią



Cisto kruche:
300g mąki,
150g masła,
50g cukru pudru,
2 żółtka,
szczypta soli.

Przesianą mąkę wymieszać z cukrem pudrem i solą. Dodać posiekane masło i całość wyrabiać rozcierając ciasto w palcach lub siekając je nożem, aż do momentu uzyskania konsystencji kruszonki. Następnie dodać żółtka i szybko zagnieść ciasto formując z niego kulę (należy przy tym pamiętać aby nie zagniatać ciasta zbyt długo bo spowoduje to, że po upieczeniu zamiast kruche będzie ono gumowate). Tak powstała kulę należy spłaszczyć do postaci grubego placka, który po zawinięciu folią należy wsadzić do lodówki na 30 minut.

Po upływie 30 minut ciasto wyjąć z lodówki, rozwałkować je (pomiędzy dwoma arkuszami papieru do pieczenia) i przełożyć do formy wcześniej wysmarowanej masłem - pamiętając aby ciasto było na tyle duże aby można było wylepić nim brzegi. Całość odstawić na kolejne 30 minut do lodówki.

Po tym czasie ciasto wstawić do piekarnika (200 stopni C lub 180 stopni C - jeśli jest z termoobiegiem) i podpiec je 12 minut z fasolkami ceramicznymi i kolejne 7 minut bez fasolek.
Tak przygotowany spód wyciągnąć i zostawić do przestygnięcia, w tym samym czasie zmniejszając temperaturę piekarnika do 180 stopni C (lub 160 stopni C - jeśli z termoobiegiem).

Nadzienie:
250g ricotty,
80g cukru pudru,
1 łyżeczka soku z cytryny,
1 łyżeczka cukru vaniliowego,
2 jaja,
skórka z 1/2 cytryny.

Dodatkowo puszka brzoskwiń w syropie.

Wszystkie składniki nadzienia wymieszać.

Na podpieczonym spodzie ułożyć cząstki brzoskwiń i całość zalać masą z ricotty i jajek. Piec w nagrzanym wcześniej piekarniku przez około 50 minut - do momentu aż nadzienie nabierze złotego koloru.

Całość opruszyć cukrem pudrem.

"...Tarty należą do najbardziej znanych potraw francuskiej kuchni. Popularne na całym świecie, doczekały się swoich lokalnych odmian nie tylko we Francji, ale także w innych krajach".
Teraz doczekały się także debiutu w mojej kuchni i już dziś wiem, że nie był to występ jednorazowy;)

6 komentarzy:

  1. Ta tarta wyglada doskonale. A jej sloneczne kolory i smak na pewno rozprosza mroki kazdego deszczowego dnia. Nawet takiego jak dzisiejszy (wciaz pada i pada :))

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zycze powodzenia w dalszym pieczeniu tart! Debiut byl bardzo apetyczny, kolejne ciasta beda na pewno rownie dobre, a nawet lepsze:)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. serowa tarta z brzoskwiniami... pyszne, serowe delicje ;]

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli to jest tartowy debiut, to czuję się przymiażdżona do podłogi.
    Wygląda - i pewnie smakuje - po prostu obłędnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. wyglada bardzo kuszaco, pychotka:)

    OdpowiedzUsuń
  6. też sobie zapisałam ten przepis do zrobienia, ale skoro już u drugiej osoby ta tarta wygląda obłędnie, chyba szybko muszę ją wykonać:D
    debiut wymarzony!

    OdpowiedzUsuń